Mimo, że luty jest miesiącem krótszym od pozostałych o parę dni, wcale nie oznacza, że mało trenowałem 😉 Mam też nadzieję, że definitywnie pożegnaliśmy już wyjatkowo paskudną w tym roku zimę. Pokrótce opowiem Wam o tym, jak diametralna zmiana zaszła w moim treningu i jak na nowo odkryłem przyjemność z biegania. Dodatkowo umieściłem tu również swoje pierwsze spostrzeżenia na temat współpracy biegacza amatora z trenerem.
W suchych liczbach:
- Odbyłem 27 treningów biegowych co daje 373 km w nogach.
- 7 razy odwiedziłem siłownię w celu poprzerzucania żelastwa/zrobienia ćwiczeń funkcjonalnych
- Stabilizację robiłem często, nawet 4 razy w tygodniu
- Próbowałem przekonać się do powrotu na basen, ale średnio to wyszło 😉
Pierwszy tydzień
Trening realizowałem jeszcze zgodnie z sugestiami zaczerpniętymi z książki „Maraton Zaawansowany” co poskutkowało totalnym zmęczeniem mięśniowym w pierwszą niedzielę lutego i nie przemijającym bólem rzepki w kolanie.
Podczas gdy dochodziłem do siebie, zdecydowałem się napisać do Piotrka Ślęzaka z pytaniem o możliwość przygotowania mnie na Maraton w Dębnie. Przedstawiłem mu w pełni dotychczasowy trening i swoje cele.
Drugi tydzień
Tylko poniedziałek spędziłem zgodnie ze starym planem i po nim nastąpiła totalna rewolucja. Patrząc w zaproponowany przez Piotrka kalendarz treningów nie mogłem uwierzyć, że mam zaledwie 100km do przebiegnięcia do końca tygodnia. Myślę sobie – nie ma co protestować, moje nogi będą za to wdzięczne 🙂
Cały urok tkwi w jakości treningów. Musiałem się przystosować, że do ulubionego podbiegu nie mogę już sobie robić 6km objętości i tyle samo wracać, bo to jest zbyt wiele dla wymęczonych nóg. Wpoiłem zasadę unikania ‚zapychaczy’ w treningu. Niepotrzebne wcale jest dotychczasowe tłuczenie tak wielu kilometrów, by odczuć wyraźną poprawę wydolności.
Na nowo polubiłem też niedziele. Od paru lat nie robiłem w nie powolnego rozbiegania, wybierając coś bardzo męczącego 😉 Ciężko było mi odnaleźć się z myślą, że naprawdę warto czasami być powolnym i że potrafi to przynieść wymierną korzyść przy szybszych jednostkach.
Trzeci tydzień
W porozumieniu z trenerem zacząłem odbudowywać potencjał szybkości, który mocno zniweczyłem biegając długo i z nijaką szybkością. Wpadły jednostki, o których zapomniałem – dwuminutówki oraz kilometrówki (ale nie za szybkie;)). Oczywiście biegi w drugim zakresie nie zostały całkowicie zapomniane bo w końcu moim głównym celem na wiosnę jest życiówka w Maratonie.
Czwarty tydzień
W ramach nachodzącego sprawdzianu, jakim będzie pierwszy w tym sezonie start w 10 Wroactiv, mój trening został bardziej wyspecjalizowany pod ten specjalnie dystans. Pierwszy raz trenowałem zbiegi i muszę przyznać, że po solidnej dawce 10-12 x 200m zbiegu można solidnie odczuć ich skutek w nogach 🙂 Dodatkowo znacznie lepiej zacząłem sobie radzić z większą intensywnością i nogi przestały mi tak bardzo ciążyć. Wyjątkowo optymistycznie poczułem się po pierwszej od czasu zmiany planu sesji biegu progowego (4×3 km). Poszła ona wyjątkowo lekko.
Pierwszy star kontrolny już 5 Marca. Nie będę zdradzał planu na ten bieg, ale na pewno chcę wypaść najlepiej jak tylko będę potrafił 🙂
Zaplecze techniczne
Spore zużycie sprzętu biegowego po ciężko przepracowanej zimie zmusiło mnie do poczynienia kilku zakupów. Zmiany wymagały szczególnie buty, a jako że jestem miłośnikiem biegowego skansenu zakupiłem Acics Gel Noosa Tri 11 oraz Asics Fuzex Lyte. Na ten moment myślę, że jeszcze za mało przebyłem kilometrów w obu parach, aby przedstawić ich recenzje, ale pierwsze wrażenia są jak najbardziej obiecujące.
Zdrówko
Wcześniej wspominałem o problemie z kolanem. Na szczęście sprawdzone metody autoterapii, fizjoterapeuta oraz zmiana obuwia spowodowały, że moje dolegliwości dość szybko minęły.
Jak oceniam współpracę z trenerem?
Bez zbędnego reklamowania konkretnej osoby uważam, że decyzja o wyborze trenera jest sprawą jak najbardziej indywidualną. Na swoim przykładzie przekonałem się, że łatwo jest w pewnym momencie bez takiego wsparcia przesadzić.
Jestem bardzo ambitny w swojej pasji gdyż daje mi ona radość, jaką ciężko odwzorować innymi bodźcami. Wiem jednak, że ten potencjał może być też zgubą, gdy przesadzę. Niestety dość łatwo można doprowadzić do prze-regulowania swojego treningu i można bardzo zniechęcić się do biegania będąc nawet tak upartym jak ja.
1 Comment